Klonowa

  Ulica Klonowa od samego początku nie zmieniła swojej nazwy (niem. Ahornweg). Jest to część zabudowy, jaka w okresie 20-lecia międzywojennego pokryła część miasta nazywaną Grossfeld. To niskie budynki mieszkalne wybudowane w latach 30-tych przez założoną w 1930 r. miejską spółkę Gemeinnützige Wohnungsgesellschaft Beuthen OS (GEWO). To właśnie dzięki GEWO powstały ulice Jaworowa i Grabowa, jak również częściowo zabudowa ul. Woźniaka. Na uwagę zasługuje fakt, że ulice Jaworowa, Klonowa i Grabowa są zbudowane w układzie kaskadowym, z wykorzystaniem naturalnego pochylenia terenu. Ulica Jaworowa pokryta jest najniższą zabudową, Klonowa nieco wyższą – dwupiętrową (jednolicie), a najwyższą Grabowa (jednolicie). GEWO wybudowało również budynki przy pl. Barbary, przy ulicach Kochanowskiego, Tarnogórskiej, Kasprowicza, Odrzańskiej, Kraszewskiego, Rejtana, Przemysłowej, Gwareckiej, Królowej Jadwigi, Kwiatowej, Konopnickiej i wielu innych.

Grabowa

Ulica Grabowa od samego początku nie zmieniła swojej nazwy (niem. Birkenweg). Jest to część zabudowy, jaka w okresie 20-lecia międzywojennego pokryła część miasta nazywaną Grossfeld. To budynki mieszkalne wybudowane w latach 30-tych przez założoną w 1930 r. miejską spółkę Gemeinnützige Wohnungsgesellschaft Beuthen OS (GEWO). Na uwagę zasługuje fakt, że ulice Jaworowa, Klonowa i Grabowa są zbudowane w układzie kaskadowym, z wykorzystaniem naturalnego pochylenia terenu. Ulica Jaworowa pokryta jest najniższą zabudową, Klonowa nieco wyższą – dwupiętrową (jednolicie), a najwyższą trzypiętrową i użytkowym strychem Grabowa (jednolicie). To właśnie dzięki GEWO powstały ulice Jaworowa i Klonowa, jak również częściowo zabudowa ul. Woźniaka. GEWO wybudowało również budynki przy pl. Barbary, przy ulicach Kochanowskiego, Tarnogórskiej, Kasprowicza, Odrzańskiej, Kraszewskiego, Rejtana, Przemysłowej, Gwareckiej, Królowej Jadwigi, Kwiatowej, Konopnickiej i wielu innych.

Niedźwiadek

Owa rzeźba, znajdująca się na skwerze przy zbiegu ulic Kraszewskiego i Fałata, jest nieodłącznym elementem tej dzielnicy. Wręcz jej symbolem. Mówiono o historii, gdy niedźwiedź uciekł z bytomskiego ZOO i zaatakował małego chłopca, którego zabił. Na pamiątkę tego wydarzenia miała powstać ta rzeźba. Być może były to echa wydarzenia o wiele starszego, jeszcze z czasów, gdy właścicielami Bytomia byli Donnersmarckowie. Chodzi o XVIII w. i historię, gdy z bytomskiego ratusza przekształconego przez jednego z Donnersmarcków w zwierzyniec uciekł niedźwiedź, który wałęsając się po ulicach miasta napotkał małego chłopczyka, którego poturbował czy nawet zabił. Sprawa podobno trafiła do sądu.  Autorem tej rzeźby był Walter Tuckermann. Podobna rzeźba (praktycznie identyczna) została odnaleziona przez autora tego tekstu w mieście Mirsk na Dolnym Śląsku.     Tuckermann urodził się w dniu 11 marca 1895 r. w Magdeburgu. Ojcem Waltera był magdeburski kupiec Wilhelm Otto Rudolf Tuckermann, który dość szybko pożegnał się z tym światem. Matką była Anna Marie Luise, z domu Cochius, która po śmierci męża opuściła Magdeburg i w 1901 r. wyjechała w Karkonosze (niem. Riesengebirge). Wraz z synem znalazła się w Bad Warmbrunn, które obecnie noszą nazwę Cieplice (dzielnica Jeleniej Góry). Stała się właścicielką pensjonatu, który stał się również domem Waltera. Dość wcześnie u Waltera zauważono talent artystyczny, gdyż już w Cieplicach chodził do szkoły artystycznej, gdzie od 1911 r. kształcił się pod okiem wybitnego artysty tyrolskiego pochodzenia, pół Włocha i pół Niemca Cirilla Dell’Antonio (1876-1971), dość mocno związanego z arystokratycznym rodem Schaffgotschów. Cirill, nauczyciel Waltera, wykonał pomnik ofiar wojny, który Schaffgotschowie umieścili w swoim rodowym gnieździe, czyli na zamku Chojnik (niem. Kynast). On też wykonał tablicę epitafijną przeznaczoną do pałacowej kaplicy, upamiętniającej poległego w dniu 22 września 1939 r. w Polsce hrabiego Fritza von Schaffgotsch.    Gdy wybuchła I wojna światowa, Walter miał 19 lat. Wkrótce został wcielony do armii i wysłany na front. Po jej zakończeniu nie powrócił do Cieplic. Przez pewien czas pracował jako rzeźbiarz w Goslar z uznanym już rzeźbiarzem Hansem Segebarth. Podobno zamieszkał w Bytomiu w 1925 r. Młody, patrzący oczami artysty na otaczający go świat mężczyzna postanowił w końcu założyć rodzinę. Jego wybranką w 1926 r. została pochodząca z Lipin (obecnie Świętochłowice) Ślązaczka o imieniu Charlotta Anna Emilie, z domu Michler, urodzona w dniu 29 grudnia 1903 r. Ich ślub odbył się w dniu 29 grudnia 1926 r. w Bytomiu. Małżonkowie zamieszkali w Bytomiu przy dzisiejszej ulicy Tadeusza Rejtana pod nr 7. Walter mieszkał w Bytomiu przez większą część 20-lecia międzywojennego. Podczas swojego „bytomskiego epizodu” studiował na Akademii Sztuk Pięknych (niem. Akademie für Bildende Künste) we Wrocławiu (niem. Breslau), gdzie jego kolejnym nauczycielem był pochodzący ze Śląska prof. Robert Bednorz (1882-1973).     Miał bardzo szerokie horyzonty artystyczne. Dowodem na to może być fakt, że przez jakiś czas uczył w bytomskiej szkole zawodowej, kształcąc młodych kamieniarzy. W Bytomiu urodziła się Walterowi dwójka jego dzieci. W dniu 16 czerwca 1929 r. urodził się Rudolf Walter Tuckermann, który odszedł z tego świata w dniu 25 lipca tego samego roku. Przeżył nieco ponad miesiąc. Natomiast w dniu 27 czerwca 1930 r. przyszła na świat Franziska Annemarie Tuckermann, która zmarła w 1958 r. nie dożywając nawet 30-ego roku życia. On sam raczej kierował się w stronę sztuki modernistycznej, choć wiele swoich dzieł tworzył w duchu realizmu. Tak stało się w przypadku realistycznych rzeźb Waltera ozdabiających budynek obecnej Szkoły Podstawowej Mistrzostwa Sportowego na ulicy Tarnogórskiej, a właściwie na rogu ulic Strzelców Bytomskich, Chrzanowskiego i Tarnogórskiej. Wybudowana w latach 1937-1938 szkoła nosiła nazwę Herberta Norkusa (niem. Beuthen – Herbert Norkus Schule). Inne bytomskie dzieło rzeźbiarza to zespół reliefów (płaskorzeźb) z 1932 r. (taka data jest podawana, choć na jednym z reliefów widnieje data 1937) umieszczonych na dwóch budynkach przy obecnej ul. M. Konopnickiej (niem. Paul-Keller-Strasse) na bytomskim Rozbarku. Przedstawiają one jak w komiksie sielankowe sceny z życia mieszkańców Karkonoszy (niem. Erinnerungen aus dem Leben im Riesengebirge).    Z kolei płaskorzeźby autorstwa Tuckermanna (właściwie identyczne) znajdujące się nad wejściami do klatek schodowych w budynkach przy obecnych ul. Woźniaka (dość mocno uszkodzone – niedawno wyremontowane) i Wallisa, przedstawiających ciężką pracę górników (w takiej samej kolejności na obydwu ulicach), gloryfikują tych, którzy pracują w pocie czoła dla swojej ojczyzny. W podobnym rozumieniu ideologicznym została wykonana przez Tuckermanna realistyczna rzeźba górnika (odlew z brązu) trzymającego w ręku karbidową lampkę (prawdopodobnie z 1938 r.), która niegdyś stała na terenie kopalni „Karsten-Zentrum” przy obecnej ul. Łużyckiej, niedawno przeniesionej na postument przy Rozbarskim Teatrze. Waltera zaczęto nazywać „rzeźbiarzem klasy robotniczej”. Podobno Tuckermann wykonał specjalne popiersie górnika (rzeźba w węglu) z okazji nadania Hitlerowi honorowego obywatelstwa miasta Bytom. Walterowi przypisuje się również autorstwo rzeźb św. Barbary i górników umieszczonych na ołtarzu znajdującym się w nieistniejącym już kościele Józefa Robotnika w Bytomiu (przy ul. Strzelców Bytomskich).    Na krótko przed wybuchem II wojny światowej opuścił Bytom. Wraz ze swoją rodziną wyjechał do Lwówka Śląskiego (niem. Löwenberg). Podczas II wojny światowej mieszkał w Lwówku Śląskim, z dala od zgiełku wojny. Tak było do 1945 r. Jednakże w 1942 r. wspomniany został w katalogu śląskich artystów (niem. Oberschlesische Kunstausstellung 1942) jako ceniony i poważany artysta. Podobno w latach 1945-1946 przebywał w rejonie Eichsfeld, w radzieckiej strefie okupacyjnej. Później losy rzuciły go w głąb Niemiec (gdzie zapewne uciekał przed Armią Czerwoną), do pięknej uzdrowiskowej miejscowości Heilbad Heiligenstadt w Turyngii, gdzie od 1948 r. mieszkał przy Wilhelmstrasse. Tam dalej tworzył swoje rzeźby, m.in. „Dziewczynę z Heiligenstadt” (niem. „Das Mädchen aus Heiligenstadt”), umieszczonej nad tamtejszą apteką. Innym jego powojennym dziełem była płaskorzeźba (relief) w Grocie Maryi przy wjeździe do Wiesental w Thalwenden. Następnie Walter przeprowadził się z Heilbad Heiligenstadt do Arnsbergu. Tam zmarł w dniu 11 lutego 1981 r.

Woźniaka 54-56-58

Ul. Woźniaka 54, 56 i 58. Budynki, których wejścia ozdobiły trzy rzeźby autorstwa Waltera Tuckermanna przedstawiające trud pracy górników i hutników. Dokładnie takie samie ozdabiają wejścia trzech kolejnych kamienic przy ul. Wallisa na Kleinfeldzie.     Tuckermann urodził się w dniu 11 marca 1895 r. w Magdeburgu. Ojcem Waltera był magdeburski kupiec Wilhelm Otto Rudolf Tuckermann, który dość szybko pożegnał się z tym światem. Matką była Anna Marie Luise, z domu Cochius, która po śmierci męża opuściła Magdeburg i w 1901 r. wyjechała w Karkonosze (niem. Riesengebirge). Wraz z synem znalazła się w Bad Warmbrunn, które obecnie noszą nazwę Cieplice (dzielnica Jeleniej Góry). Stała się właścicielką pensjonatu, który stał się również domem Waltera. Dość wcześnie u Waltera zauważono talent artystyczny, gdyż już w Cieplicach chodził do szkoły artystycznej, gdzie od 1911 r. kształcił się pod okiem wybitnego artysty tyrolskiego pochodzenia, pół Włocha i pół Niemca Cirilla Dell’Antonio (1876-1971), dość mocno związanego z arystokratycznym rodem Schaffgotschów. Cirill, nauczyciel Waltera, wykonał pomnik ofiar wojny, który Schaffgotschowie umieścili w swoim rodowym gnieździe, czyli na zamku Chojnik (niem. Kynast). On też wykonał tablicę epitafijną przeznaczoną do pałacowej kaplicy, upamiętniającej poległego w dniu 22 września 1939 r. w Polsce hrabiego Fritza von Schaffgotsch.    Gdy wybuchła I wojna światowa, Walter miał 19 lat. Wkrótce został wcielony do armii i wysłany na front. Po jej zakończeniu nie powrócił do Cieplic. Przez pewien czas pracował jako rzeźbiarz w Goslar z uznanym już rzeźbiarzem Hansem Segebarth. Podobno zamieszkał w Bytomiu w 1925 r. Młody, patrzący oczami artysty na otaczający go świat mężczyzna postanowił w końcu założyć rodzinę. Jego wybranką w 1926 r. została pochodząca z Lipin (obecnie Świętochłowice) Ślązaczka o imieniu Charlotta Anna Emilie, z domu Michler, urodzona w dniu 29 grudnia 1903 r. Ich ślub odbył się w dniu 29 grudnia 1926 r. w Bytomiu. Małżonkowie zamieszkali w Bytomiu przy dzisiejszej ulicy Tadeusza Rejtana pod nr 7. Walter mieszkał w Bytomiu przez większą część 20-lecia międzywojennego. Podczas swojego „bytomskiego epizodu” studiował na Akademii Sztuk Pięknych (niem. Akademie für Bildende Künste) we Wrocławiu (niem. Breslau), gdzie jego kolejnym nauczycielem był pochodzący ze Śląska prof. Robert Bednorz (1882-1973).    Miał bardzo szerokie horyzonty artystyczne. Dowodem na to może być fakt, że przez jakiś czas uczył w bytomskiej szkole zawodowej, kształcąc młodych kamieniarzy. W Bytomiu urodziła się Walterowi dwójka jego dzieci. W dniu 16 czerwca 1929 r. urodził się Rudolf Walter Tuckermann, który odszedł z tego świata w dniu 25 lipca tego samego roku. Przeżył nieco ponad miesiąc. Natomiast w dniu 27 czerwca 1930 r. przyszła na świat Franziska Annemarie Tuckermann, która zmarła w 1958 r. nie dożywając nawet 30-ego roku życia. On sam raczej kierował się w stronę sztuki modernistycznej, choć wiele swoich dzieł tworzył w duchu realizmu. Tak stało się w przypadku realistycznych rzeźb Waltera ozdabiających budynek obecnej Szkoły Podstawowej Mistrzostwa Sportowego na ulicy Tarnogórskiej, a właściwie na rogu ulic Strzelców Bytomskich, Chrzanowskiego i Tarnogórskiej. Wybudowana w latach 1937-1938 szkoła nosiła nazwę Herberta Norkusa (niem. Beuthen – Herbert Norkus Schule). Inne bytomskie dzieło rzeźbiarza to zespół reliefów (płaskorzeźb) z 1932 r. (taka data jest podawana, choć na jednym z reliefów widnieje data 1937) umieszczonych na dwóch budynkach przy obecnej ul. M. Konopnickiej (niem. Paul-Keller-Strasse) na bytomskim Rozbarku. Przedstawiają one jak w komiksie sielankowe sceny z życia mieszkańców Karkonoszy (niem. Erinnerungen aus dem Leben im Riesengebirge).    Z kolei płaskorzeźby autorstwa Tuckermanna (właściwie identyczne) znajdujące się nad wejściami do klatek schodowych w budynkach przy obecnych ul. Woźniaka (dość mocno uszkodzone – niedawno wyremontowane) i Wallisa, przedstawiających ciężką pracę górników (w takiej samej kolejności na obydwu ulicach), gloryfikują tych, którzy pracują w pocie czoła dla swojej ojczyzny. W podobnym rozumieniu ideologicznym została wykonana przez Tuckermanna realistyczna rzeźba górnika (odlew z brązu) trzymającego w ręku karbidową lampkę (prawdopodobnie z 1938 r.), która niegdyś stała na terenie kopalni „Karsten-Zentrum” przy obecnej ul. Łużyckiej, niedawno przeniesionej na postument przy Rozbarskim Teatrze. Waltera zaczęto nazywać „rzeźbiarzem klasy robotniczej”. Podobno Tuckermann wykonał specjalne popiersie górnika (rzeźba w węglu) z okazji nadania Hitlerowi honorowego obywatelstwa miasta Bytom. Walterowi przypisuje się również autorstwo rzeźb św. Barbary i górników umieszczonych na ołtarzu znajdującym się w nieistniejącym już kościele Józefa Robotnika w Bytomiu (przy ul. Strzelców Bytomskich).    Na krótko przed wybuchem II wojny światowej opuścił Bytom. Wraz ze swoją rodziną wyjechał do Lwówka Śląskiego (niem. Löwenberg). Podczas II wojny światowej mieszkał w Lwówku Śląskim, z dala od zgiełku wojny. Tak było do 1945 r. Jednakże w 1942 r. wspomniany został w katalogu śląskich artystów (niem. Oberschlesische Kunstausstellung 1942) jako ceniony i poważany artysta. Podobno w latach 1945-1946 przebywał w rejonie Eichsfeld, w radzieckiej strefie okupacyjnej. Później losy rzuciły go w głąb Niemiec (gdzie zapewne uciekał przed Armią Czerwoną), do pięknej uzdrowiskowej miejscowości Heilbad Heiligenstadt w Turyngii, gdzie od 1948 r. mieszkał przy Wilhelmstrasse. Tam dalej tworzył swoje rzeźby, m.in. „Dziewczynę z Heiligenstadt” (niem. „Das Mädchen aus Heiligenstadt”), umieszczonej nad tamtejszą apteką. Innym jego powojennym dziełem była płaskorzeźba (relief) w Grocie Maryi przy wjeździe do Wiesental w Thalwenden. Następnie Walter przeprowadził się z Heilbad Heiligenstadt do Arnsbergu. Tam zmarł w dniu 11 lutego 1981 r.

Woźniaka 16a – dom, w którym mieszkała Eugenia Brejt

 Eugenia Brejt urodziła się w dniu 27 kwietnia 1915 r. w Żytomierzu (obecnie Żytomir na Ukrainie). Podczas II wojny światowej posiadała stopień plutonowego i pracowała jako kancelistka w Polskich Siłach Powietrznych w Wielkiej Brytanii. Nie siedziała za sterami samolotu. Nie brała udziału w walkach powietrznych. Była jednak częścią machiny Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, której pracę doceniono odznaczając ją Medalem Lotnika. Data urodzenia Eugenii na bytomskim nagrobku (17 kwietnia 1927 r.) jest nieprawdziwa. Tak naprawdę urodziła się w dniu 27 kwietnia 1915 r. w Żytomierzu pomimo tego, że nagrobna tablica podaje coś innego. Jej ojciec nazywał się Jan, a matka Helena. Jej panieńskie nazwisko faktycznie brzmiało Ryll. Wiadomo, że jej ostatnim przydziałem służbowym w Wielkiej Brytanii było lotnisko RAF Dunholme Lodge w hrabstwie Lincolnshire.    Eugenia pracowała jako kancelistka, czyli w kancelarii. Przez jej ręce przechodziło wiele dokumentów. Po przyjeździe Eugenii do kraju prawdopodobnie od razu znalazła się na celowniku Urzędu Bezpieczeństwa. Była przecież kancelistką. Sporo wiedziała. Na Górnym Śląsku w 1945 roku znalazło się mnóstwo repatriantów z Kresów Wschodnich, w tym z Żytomierza. Zapewne wśród nich było wielu znajomych Eugenii. Jak znalazła się w Bytomiu, nie wiadomo. Być może już wtedy zaczęła podawać fałszywą datę urodzin, by udawać kogoś innego. Sfałszowana data sugerowała, że w 1939 r., w chwili wybuchu wojny miała 12 lat, choć faktycznie miała 24. Po powrocie do kraju wyszła za mąż. Jej wybrankiem został Kazimierz Brejt, po którym przyjęła nazwisko. Do końca życia mieszkała w Bytomiu. Zmarła w dniu 4 listopada 1990 r. Została znaleziona martwa w swoim domu. Jest pochowana na cmentarzu ewangelickim w Bytomiu przy ul. Powstańców Śląskich.

Woźniaka 47

W tym budynku (Woźniaka 47) w latach 30-tych XX w. mieszkał Ernst Obst, bytomski kreisleiter NSDAP, zaufany człowiek gauleitera Wagnera, a także jego następcy Fritza Brachta. Urodził się w dniu 25 lutego 1906 r. w Sprockhövel. Członkiem NSDAP był od 1930 r. Rozpoczynał karierę w partii piastując niższe stanowiska w Bochum. W 1933 r. awansował na stanowisko kierownika organizacji „Siła przez radość” (niem. „Kraft durch Freude”), która odgrywała dużą rolę w indoktrynacji niemieckiego społeczeństwa. W lipcu 1933 r. został zwierzchnikiem tej organizacji w okręgu śląskim, stając się jednocześnie bliskim i zaufanym współpracownikiem gauleitera Wagnera.   W okresie, gdy pełnił funkcję kreisleitera w Bytomiu, III Rzesza szykowała się do uderzenia na Polskę. Obst kierował działalnością dywersyjną bytomskich struktur NSDAP. W dniu 22 września 1939 r. został pełnomocnikiem NSDAP w powiecie tarnogórskim, gdzie zajął się tworzeniem struktur partyjnych. W dniu 26 lutego 1941 r. Bracht przeniósł go na stanowisko kreisleitera w Tarnowskich Górach. W Bytomiu mieszkał przy Lindenstrasse 47 (obecnie Woźniaka). NSDAP wyrokiem Trybunału Sądowego w Norymberdze (1946) została uznana za organizację zbrodniczą.

Piotr Woźniak – ul. Woźniaka 30

Piotr Woźniak urodził się w dniu 9 lutego 1912 r. we wsi Młyńska w powiecie trembowelskim na Podolu. Ukończył seminarium nauczycielskie w Tarnopolu i jeszcze przed wojną pracował jako nauczyciel. W 1939 r. jako 27-letni mężczyzna został zmobilizowany do Wojska Polskiego i brał udział w kampanii wrześniowej w szeregach 12DP. Dostał się do sowieckiej niewoli. Osadzono go w więzieniu w Rawie Ruskiej, skąd udało mu się zbiec. Nawiązał kontakt z polskim podziemiem. Został członkiem Związku Walki Zbrojnej, a później Armii Krajowej. Dość szybko awansował w strukturach konspiracyjnych, gdyż już w 1941 r. został szefem II oddziału Sztabu Tarnopolskiego Okręgu ZWZ (później AK). W 1944 r. wziął udział w akcji „Burza”, która dla oddziałów AK na Kresach Wschodnich skończyła się tragicznie. Piotr nie ujawniał się i nadal prowadził swoją konspiracyjną działalność, tym razem skierowaną przeciwko władzom komunistycznym i wspierających ich Sowietom. Obawiając się aresztowania uciekł ze Lwowa do Przemyśla, gdzie objął dowództwo zgrupowania partyzanckiego „San”. Później został oficerem, a później dowódcą okręgu rzeszowskiego Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (NZW). W skład NZW weszli byli żołnierze i oficerowie Narodowej Organizacji Wojskowej (NOW), Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ) czy też AK.   W NZW Piotr nosił pseudonim „Wir”. Od sierpnia 1945 r. był szefem Sztabu Okręgu NOW na terenie Centralnego Okręgu Przemysłowego. We wrześniu 1945 r. objął stanowisko komendanta Okręgu NZW na obszarze od Przemyśla do Sandomierza. Później, gdy NZW zostało rozbite aresztowaniami, zdecydował się na zakończenie swojej konspiracyjnej działalność. Ujawnił się w amnestii w 1947 r. i wraz ze swoją żoną przyjechał do Bytomia. Zamieszkali na ul. Akacjowej, na osiedlu Gagfah. Być może liczył na to, że tzw. Ziemie Odzyskane dadzą mu swego rodzaju azyl. Rozpoczął nawet pracę jako nauczyciel. Został aresztowany przez UB w sierpniu 1948 r. Trafił do więzienia w Rzeszowie.  Torturowano go podczas przesłuchań, ale nie dał się złamać. Po dziesięciu miesiącach straszliwych przesłuchań stanął przed sądem, a ten wydał dwukrotny wyrok śmierci. Miał zostać na zawsze pozbawiony wszelkich praw publicznych. Osadzono go w celi śmierci, skąd wychodziło się tylko w wiadomym celu. Siedział tam 63 dni. W celi śmierci siedział z Ukraińcami, innymi Polakami, a także Niemcami, w tym gestapowcami, którzy oczekiwali na śmierć.    Nagle nastąpiła rewizja jego wyroku. Zasądzono mu 10 lat pobytu w więzieniu. Trafił do ciężkiego więzienia we Wronkach, jak również do owianego złą sławą więzienia Głównego Zarządu Informacji Wojskowej w Warszawie. W marcu 1955 r. uzyskał przerwę w odbywaniu kary i wrócił do Bytomia, gdzie w szpitalu przy Batorego leczył go prof. Kornel Gibiński. Piotr był na skraju wyczerpania fizycznego. W 1957 r., na fali społecznej i politycznej odwilży, jego wyrok ponownie zrewidowano. Piotr został uniewinniony i zwolniony z więzienia. Wrócił do swojej żony do Bytomia. Po czasie ponownie podjął pracę jako nauczyciel. Rozpoczął też studia magisterskie, a później uzyskał tytuł doktora nauk humanistycznych.    Dał o sobie ponownie znać na początku lat 80-tych, gdy w Polsce ruszyła fala masowych politycznych i społecznych protestów. W 1980 r. wraz z Zenonem Pigoniem założył Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” Ziemi Bytomskiej. Jednocześnie paryskie wydawnictwo „Spotkania” wydało jego wspomnienia pod tytułem „Zapluty karzeł reakcji. Wspomnienia AK-owca z więzień w PRL”, która na zachodzie Europy, jak i w naszym kraju zrobiła ogromną furorę. Angażował się w działalność NSZZ „Solidarność”. Współorganizował Tygodnie Kultury Chrześcijańskiej, a także był jedną z osób, które przygotowywały w naszym mieście wizytę księdza Jerzego Popiełuszki. Zmarł w dniu 23 kwietnia 1988 roku. W dniu 26 kwietnia 1988 r. na cmentarzu Mater Dolorosa I w Bytomiu odbył się jego pogrzeb, w którym wzięło udział mnóstwo ludzi. Był ostatnim z żyjących dowódców NZW. Bytomski „żołnierz wyklęty”. To właśnie on wypowiedział tak znamienne dla mnie słowa: „W walce z Niemcami ryzykowaliśmy utratą wolności lub życia, bolszewicy zabrali nam duszę”. Po jego śmierci ulica Wieczorka, na której mieszkał, została przemianowana na ulicę Piotra Woźniaka, a rok 2012 został w Bytomiu ustanowiony jego rokiem. W mieście odbywa się również coroczny Bytomski Bieg Żołnierzy Niezłomnych im. Piotra Woźniaka.

ul. P. Woźniaka

W czasach Beuthen O/S nosiła nazwę Lindenstrasse. Jest jedną z głównych ulic dzielnicy Grossfeld.Powstała w latach 20-tych i 30-tych XX w. Ciągnęła się od ulicy Powstańców Śląskich (niem. Gutenbergstrasse) do obecnej ul. Strzelców Bytomskich (niem. Ostlandstrasse). Właściwie na całym odcinku zachowała swój pierwotny wygląd. Spora jej część powstała jeszcze w latach 20-tych XX w.Budynki nr 54-56-58 zostały ozdobione rzeźbami Waltera Tuckermanna.Po wojnie ulica została przemianowana na Wieczorka (na część mieszkającego tu działacza komunistycznego), a później na Piotra Woźniaka – mieszkającego na niej pod nr 30 pułkownika AK i „żołnierze niezłomnego”. Zabudowa ulicy jest bardzo zróżnicowana. Na odcinku od ul. Powstańców Śląskich do ul. Jaworowej jest  to prosta zabudowa mieszkaniowa, w tym osiedle GAGFAH. Następnie budynki są bardziej zróżnicowane, tworzące poszczególne kompleksy. Na odcinku pomiędzy ul. Grabową i Fałata jest to modernistyczna zabudowa mieszkaniowa, mająca charakter ciągły i wygięty w kształcie łuku. Dalej to cmentarz parafialny kościoła Podwyższenia Krzyża Św., jak również poszczególne obiekty Kruppelheim. To tu znajdziemy tablicę pamiątkową Marka Sienickiego. Na odcinku od Alei Legionów do Strzelców Bytomskich (dawna ul. Kopernika, która ciągnęła się już od ul. Fałata do Strzelców Bytomskich) jest to ciągła zabudowa o różnym charakterze (w tym także willowym), najstarsza na przebiegu całej ulicy.

ul. J. Fałata

W czasach Beuthen O/S nosiła nazwę Dr-Stephan-Strasse. Jest jedną z głównych ulic dzielnicy Grossfeld. Powstała w latach 20-tych i 30-tych XX w. Ciągnęła się od ulicy Kraszewskiego (niem. Hakubastrasse) do obecnej ul. Strzelców Bytomskich (niem. Ostlandstrasse). Kiedyś wyglądała nieco inaczej – przynajmniej na odcinku od Kraszewskiego do Woźniaka.Domy stojące prostopadle do cmentarnego muru, wybudowane w latach 30-tych XX w. przez miejską spółkę GEWO (niem. Gemeinnützige Wohnungsgesellschaft Beuthen OS), były o wiele niższe. Musiały zostać nadbudowane o dwie kolejne kondygnacje gdzieś na przełomie lat 60-tych i 70-tych. Zapewne było to związane z ogromnym zapotrzebowaniem na mieszkania, mocno odczuwalnym w mieście, które po II wojnie światowej bujnie rozwijało się pod względem przemysłowym. Dwa wysokie budynki powstały już w kresie PRL-u. W jednym z nich, bliżej Jaworowej, mieszkał Maciej zwany „Aniołem”, który obecnie spoczywa na cmentarzu przy ul. Kraszewskiego. Człowiek, dla którego historia Bytomia była prawdziwą pasją. Wzdłuż ulicy położony był szyb powietrzny kopalni cynku „Neuhof-Grube” („Nowy Dwór”), która usytuowana była przy ul. Dworskiej. Znajdował się zaraz za wolnostojącym budynkiem sklepu, przez miejscowych zwanego „Pawilonem”. Dzisiaj niewiele po nim zostało (tylko resztki fundamentów w terenie). Zasypano go w 1986 r. W okresie PRL-u najprawdopodobniej był to szyb powietrzny kopalni „Dymitrow” (później „Centrum”). Na przedwojennych mapach miał takie właśnie oznaczenie (niem. „Luftschacht”). Kopalnia „Neuhof” rozpoczęła swoje wydobycie w 1881 r., a jej właścicielem był hrabia Henckel von Donnersmarck z Nakła Śląskiego, z katolickiej linii tego rodu.  W 1885 r. uruchomiono przy niej kopalnianą płuczkę, która w latach 20-tych XX w. została przebudowana na zakład flotacyjny. Od 1936 r. kopalnie „Neuhof”, „Neue Viktoria”, „Wilhelmsgluck” i „Fiedlersgluck” funkcjonowały jako jeden zakład wydobywczy. Chodniki kopalni cynku i ołowiu znajdowały się dość płytko pod ziemią, na głębokości 50-100m. Od początku lat 30-tych rejon ul. Fałata stanowił pole wydobywcze kopalni „Neuhof”, więc zapewne wtedy powstał wspomniany szyb. Można się spodziewać, że na głębokości 50-100m pod ulicą znajdują się również dawne chodniki wydobywcze. Ulica Fałata jest bardzo zróżnicowana pod względem architektonicznym.Na odcinku pomiędzy ul. Kraszewskiego i Woźniaka jest to prosta zabudowa mieszkalna, nadbudowana o dwie kondygnacje w latach 60-tych.Zupełnie inaczej wygląda fragment tej ulicy od Woźniaka do Strzelców Bytomskich, zwieńczony Placem Rodła i Kalide-Block. Kamienice mieszkalne na tym odcinku stanowią niezwykle ciekawy przykład modernistycznej zabudowy mieszkaniowej, charakteryzującej się kombinacją cegły klinkierowej i tynku.Wyjątek stanowią budynki z lat 60-tych i 70-tych, stanowiące zaplecze dawnego Szpitala Górniczego. Pod numerami 16 a-d zamieszkiwał dawny personel szpitalny, a stojący dalej paskudny pawilon techniczny stanowił zaplecze techniczne szpitala. Wzniesiono go w miejscu, gdzie dawny Kruppelheim posiadał tereny zielone (spacerowe), gdzie podczas wojny najprawdopodobniej znajdował się również schron przeciwlotniczy typu LSD. Obydwa budynki powstały kosztem wyburzenia niektórych obiektów dawnego Kruppelheim.