To obszar rozciągający się w okolicy centrum Bytomia, poczynając od dzisiejszej Alei Legionów w kierunku północnym, ograniczony od wschodu ulicą Piekarską (niem. Piekarstrasse), a od zachodu ulicą Strzelców Bytomskich (niem.Tarnowitzerstrasse). Grossfeld ciągnął się aż w stronę Dąbrowy Miejskiej, zawierając w sobie niewielkie kamieniołomy, hałdy oraz wyrobiska. Istniała nawet ulica nazwana Grossfeldstrasse (dzisiejsza ulica Odrzańska). Jeszcze pod koniec XIX w. obszar ten stanowił teren, na którym praktycznie nie było zabudowy mieszkalnej. Były to tereny uprawne, nieużytki, jak również tereny przemysłowe.
Pod koniec XIX w. ulica Piekarska stała się kolejną osią rozbudowy miasta Bytom, tym razem w stronę Szarleja i Wielkich Piekar. Impulsem do rozwoju Grossfeldu stały się… miejskie nekropolie. W 1865 r. powstał nowy cmentarz żydowski, w 1868 r. uruchomiono Mater Dolorosa I, a w 1886 r. Mater Dolorosa II. Wszystkie przy ul. Piekarskiej. W 1894 r. Ignacy Hakuba odsprzedał część swojego terenu, by mogła powstać kolejna nekropolia. Chodzi o cmentarz przy ul. Kraszewskiego (niem. Hakubastrasse), który początkowo był cmentarzem parafialnym kościoła św. Trójcy (miał być bezpośrednio połączony z Mater Dolorosa), ale później stał się cmentarzem parafialnym nowo utworzonej parafii Podwyższenia św. Krzyża. Miejskie nekropolie zmieniły oblicze Grossfeldu. Ogromne znaczenie miały również budowle powstałe przy obecnej Alei Legionów, czyli męski konwikt biskupi, willa Brüninga, budynek szkoły nr 5 oraz Kruppelheim zu Geist. To wszystko na początku XX w.
Wszystko zmieniło się w okresie 20-lecia międzywojennego, gdy w pobliżu Grossfeldu zaistniała polsko-niemiecka granica i przejście graniczne na Buchaczu. Masa ludności cywilnej napływająca z polskiej strony granicy (tzw. optanci) miała zamiar zamieszkać w Bytomiu, ale był problem z lokalami mieszkalnymi. Wtedy na Grossfeldzie zaczęto wznosić nowe budynki, tyczono nowe ulice, a cały obszar nabrał charakteru nowej dzielnicy mieszkaniowej ówczesnego Bytomia.
Oprócz ulicy Fałata (niem. Dr Stephan-Strasse) to właśnie Woźniaka (dawne Wieczorka, a jeszcze wcześniej niem. Lindenstrasse) to moja oś poruszania się po Grossfeldzie. Może tak – Kraszewskiego i Fałata to bardziej drogi wyjścia z Grossfeldu, a Woźniaka to wewnętrzna arteria tej dzielnicy. Poza tymto właśnie tam mieszkała moja babcia, dziadek, którego ledwo co pamiętam no i wujek, o którego przyszło mi później zadbać. To droga dziecinnych wypraw z lampionem w ręku w mroźne zimowe poranki, by zaliczyć roraty. To trasa prowadząca w stronę ogródka działkowego, gdzie spędziłem sporą część swojego dzieciństwa. Każdy budynek, każde podwórko, garaże i ogródki były mi doskonale znane. Nadal są, choć trochę się tam pozmieniało. Dla mnie to szczególnie ważna ulica.